Z tego co ty wiesz,a co ty wiesz?
że chodziłem na kurs norweskiego w polsce za który SAM zapłaciłem,że na wyjazd czekałem w niepewności 2 miesiace,że pierwsze kilkanaście miesięcy pracowałem u jakichś pośredników,oszustów,złodzieji i dziadów,że w między czasie poszedłem na następny kurs z własnej inicjatywy,że sam sobie znalazłem normalnego norweskiego pracodawce-to wiesz?
Nic nie wiesz,fachowiec w swojej dziedzinie prace sobie na końcu świata znajdzie.
Problem jest z kutafonami którym się nie chce,nic nie umieją itd,to oni mają pretensjonalny stosunek do świata.
Zaczynałem w latach 90 w Niemczech,w czasach kiedy panowały tam warunki stricte obozowe,w czasach kiedy jeden bus tygodniowo zjeżdżał z ludźmi i na ich miejsce przywoził nowych-nie wytrzymywali.
W NO naprzeciw tamtego a nawet pracy w PL,mamy nie przedszkole ale żłobek,i co?
-i przyjechał taki młodzieniec,z papierami KUPIONYMI w danym zawodzie,kilkanaście dni coś tam się ruszał,następnie uznał że tu prawie wcale nie trzeba robić i nikt nic nie mówi,szczególny nacisk położył na WCALE.
Natomiast weekendy,były jego pełną gębą,śpiew że norwedzy po policje dzwonili,imprezy,chlanie itd itd.
I takich jest c.80%.
Nikt kto ma zawód z doświadczeniem,i jest dobry w tym co robi,nie szuka pracy w ten sposób,a jak już chce płacić za to,to oznacza tylko jedno-zwykły szmaciarz,idealny materiał na bemaningowego konfidenta,kapo-nic nie robić,i wazeline-tak właśnie się podpisują w swoich 'ANONSACH' wszyscy ci którzy na dzień dobry wyjeżdżają albo z kasą albo z ryjem.
O tyle dobrze że NO jest takim miejscem gdzie można zjechać z powrotem z poważnymi długami,i jest sporo już takich osób,chociaż w ten sposób zapłacą za to ile tu złego zrobili,i jaką opinię zostawili.
że chodziłem na kurs norweskiego w polsce za który SAM zapłaciłem,że na wyjazd czekałem w niepewności 2 miesiace,że pierwsze kilkanaście miesięcy pracowałem u jakichś pośredników,oszustów,złodzieji i dziadów,że w między czasie poszedłem na następny kurs z własnej inicjatywy,że sam sobie znalazłem normalnego norweskiego pracodawce-to wiesz?
Nic nie wiesz,fachowiec w swojej dziedzinie prace sobie na końcu świata znajdzie.
Problem jest z kutafonami którym się nie chce,nic nie umieją itd,to oni mają pretensjonalny stosunek do świata.
Zaczynałem w latach 90 w Niemczech,w czasach kiedy panowały tam warunki stricte obozowe,w czasach kiedy jeden bus tygodniowo zjeżdżał z ludźmi i na ich miejsce przywoził nowych-nie wytrzymywali.
W NO naprzeciw tamtego a nawet pracy w PL,mamy nie przedszkole ale żłobek,i co?
-i przyjechał taki młodzieniec,z papierami KUPIONYMI w danym zawodzie,kilkanaście dni coś tam się ruszał,następnie uznał że tu prawie wcale nie trzeba robić i nikt nic nie mówi,szczególny nacisk położył na WCALE.
Natomiast weekendy,były jego pełną gębą,śpiew że norwedzy po policje dzwonili,imprezy,chlanie itd itd.
I takich jest c.80%.
Nikt kto ma zawód z doświadczeniem,i jest dobry w tym co robi,nie szuka pracy w ten sposób,a jak już chce płacić za to,to oznacza tylko jedno-zwykły szmaciarz,idealny materiał na bemaningowego konfidenta,kapo-nic nie robić,i wazeline-tak właśnie się podpisują w swoich 'ANONSACH' wszyscy ci którzy na dzień dobry wyjeżdżają albo z kasą albo z ryjem.
O tyle dobrze że NO jest takim miejscem gdzie można zjechać z powrotem z poważnymi długami,i jest sporo już takich osób,chociaż w ten sposób zapłacą za to ile tu złego zrobili,i jaką opinię zostawili.